Nienawiść jest szkodliwa. Nie jest w
dobrym tonie. Pozytywny przekaz ponad wszystko. Miłość, poczucie
wspólnoty...
Nieprawda. Nienawiść, taka prosta,
codzienna, nie staje się ani trochę mniej popularna. Modne za to
stało się nienawidzenie nienawiści. Ktoś wziął nauczanie
Jezusa, czy tam Buddy (Jezus ma w Polsce słabych ludzi od PR) i
wyrzucił z niego belkę i źdźbło. Mówiąc dosadniej –
przetłumaczyliśmy sobie „kochaj bliźniego” na „kochaj
bliźniego albo wieprdol”. (o tym nawet ktoś piosenkę nagrał, niby śmiesznie ale chyba na poważnie ;_;)
To nie wszystko. Nienawiść do
nienawiści to być może rzecz pozytywna (choć ja tam z absurdów
zdecydowanie wolę seks dla czystości) to nie na tym się kończy.
Wszystko co złe trzeba jebać. Zapierdolić na miejscu łopatą.
Tylko dobro chuje!
Papierosy są złe. Jebać palaczy. Ci
debile najpierw się trują a potem mają raka. Dobrze im tak niech
zdychają. I jeszcze śmierdzą! Prędzej wyruchałbym zgniły schab
niż palacza...
Jebane lewactwo.
Pierdolony katotaliban.
Spierdolone ksenofoby.
Śmierdzące chujem cebulaki.
Z jednym z powyższych mniej więcej
się zgadzam (kto zgadnie z którym?).Wstydzę się tego, od
stosunkowo niedawna. Wszystko to jest przerażające i smutne. Nawet
jeśli słuszne.
Reagujemy na zło. Bardzo ładnie! Tak
naprawdę jednak karmimy pogardą dla gorszych swoje własne ego.
Poczuć się lepszym! Czysta przyjemność.
Nadstawić policzek jest za to bardzo
trudno. Nie wiem czy istnieje trudniejsza nauka dla normalnego
człowieka, nie oderwanego od świata, ludzi i siebie mnicha. Nie
potrafię uzasadnić trudnej postawy nie potępiania, bo w końcu
nasze „grzechy” to nic w porównaniu z innymi, a Boga i tak nie
ma.
Dlatego wierzę. I tego też się
zresztą trochę wstydzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz