niedziela, 5 lipca 2015

Oryginał


Google wie o co mi chodzi XD

XCWEJOK – unikatowe, co nie? A jednak do niczego się nie nadaje.
Na tym mógłbym zakończyć dyskusję jeśliby ktoś próbował mi wmówić, że w oryginalności samej jest jakaś wartość. Ufam, że nikt już tak nie uważa, więc na tym nie poprzestanę.
Nie jestem oryginalny. Nie odkrywam nowych literackich lądów (ani żadnych w ogóle). Jestem taki sam jak tysiące unikając fałszywej skromności. Źle mi z tym.
Unikatowość swojej osoby traktujemy jako rzecz naturalną i oczywistą. Jednocześnie udajemy, że jest to cnota. Smutna, samotna, na czarno ubrana, zafarbowana i umalowana dziewczyna będzie czerpać pocieszenie ze swojej oryginalności. Będzie dobrowolnym męczennikiem wśród nie różniących się od siebie podludzi. Lepsza bo inna.
Bzdura. Niepowtarzalność myśli, pomysłów i nas samych jest tylko złudzeniem wynikającym z ograniczeń naszej percepcji. Nie widzimy drugiego takiego jak my – zatem ktoś taki nie istnieje. Wpadamy na pomysł bez świadomości, że ktoś już na niego wpadł. Piszemy blogaska, bez przeczytania blogaska, o pisaniu blogaska w kontekście braku oryginalności. Ot, jesteśmy mali a przez to ślepi.
Jednak kiedyś ktoś jako pierwszy napisał powieść o elfach, orkach, krasnoludach w magicznym świecie. Ktoś jako pierwszy zauważył dojmującą nieoryginalność. Zatem, paradoksalnie, póki nie wymyślimy wszystkiego cały czas będziemy, jako ludzkość, mieli unikatowe pomysły. Nie potrafię tego zanegować, wtrącę jednak, że wszystko wymyślimy znacznie szybciej niż nigdy, pomijając rzeczy takie jak koniec świata. A „wciąż będą rodzić się poeci” bez możliwości wymyślenia czegoś prawdziwie nowego. Już teraz jednoczę się z nimi w bólu i beznadziei.
Dzisiaj bycie prekursorem nadal jest możliwe. I dlatego dojmujący jej brak w sobie, który odczuwam myśląc cokolwiek, jest tak uciążliwy. Chciałbym być oryginalny, ale nie widzę sposobu, bez wpychania się w groteskowość hipsterstwa, z którym sympatyzuję na tyle, że odcinam się od niego zupełnie. I wpadam w pętlę tego pragnienia bycia unikatowym, i krążę, aż wreszcie nie tworze nawet totalnej powtarzalnej nudy.
Coś z tym jednak postanowiłem zrobić. Sposób ten jest banalny (i mam nadzieję w swojej świadomej ignorancji całkiem pomysłowy) – zostać zupełnie aoryginalnym. Myśleć i nie zastanawiać się nawet nad nowatorstwem myśli, pisać i nie szukać kogoś lepszego co już to napisał. Wiele można zaczerpnąć z zupełnej pospolitości, być może nawet – oryginalność.

2 komentarze:

  1. Czekam na więcej :)

    P.S Daj możliwość obserwowania bloga ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie robisz, że czekasz, bo zdecydowanie się doczekasz :>

      Mam nadzieję, że już się da obserwować tam po prawej, jak chcesz możesz wypróbować :)

      Usuń