niedziela, 12 lipca 2015

Mocarne prawo, ale prawo.

Ludzie umierają.
Dokładniej dzieci i młodzież. Przestraszeni i zagubieni. Wpadają w sidła, z których nie mogą się wyplątać. Bo to nie sidła tylko wilczy dół, wypełniony silnym, żrącym kwasem. Zabija ich Mocarz.
To znaczy, taka jest wersja mediów, i wszystkich którzy mają możliwość mówić o tym do szerokiej publiczności. Dla mnie bowiem, i pewnie dla paru innych popaprańców, tragedie o których media uwielbiają trąbić (a taki planktonik jak ja tylko cichutko wtóruje), to tylko skutek.
Przyczyną jest absurdalnie głupie społeczne przesądy i wynikające z nich prawo. Ja sądzę, żę jedno wynika z drugiego, ale równie dobrze można to odwrócić, lub stwierdzić, że to tandem. Społeczny przesąd mówi, że narkotyki są złe, więc prawo mówi, że są one bardzo złe.
Młodym ludziom w tym dzieciom, przez to wydaje się, że bezpieczniejsze są dopalacze. Bo legalne. Nawet jeśli zawierają substancje zakazane, to nikt o tym nie wie, bo skład nie jest jawny. I umierają, bo nie do końca wiadomo jak ich leczyć.
Tymczasem to samo prawo zakazuje substancji o mniej szkodliwych, których skład jest, nawet na czarnym rynku pewniejszy (można tu wymienić wszystkie znane narkotyki, które nie zabijają od pierwszej dawki). Tylko dlatego bo tak. Jak zakażemy to przecież te wszystkie substancje znikną!
Raczej staną się większym ryzykiem kontaktu z wymiarem głupoty. Dla dzieci jednak śmierć nie istnieje, policjant, sąd - jak najbardziej.
Tymczasem jedna legalna substancja przeżera polskie rodziny. Druga w odwrocie, o zgrozo, bez prohibicji, przeżera płuca.
Oczywiście nic się nie zmieni, bo gdy pojawia się nawet temat głupiej marihuany, to wszyscy tak mocno myślą o dzieciach, że aż zaczynają umierać.

GG, WP.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz